wtorek, 13 czerwca 2023

Asteroid City: Niezapomniane oczekiwania na Festiwalu Filmowym w Cannes

Oczekiwania wokół najnowszego filmu Wesa Andersona były ogromne, z niezliczonymi krytykami w Cannes, którzy uważają go za jedno z najlepszych dzieł reżysera od lat. Opisują go jako inteligentny, pełen humoru, olśniewający wizualnie i emocjonalnie poruszający. Jednak moje osobiste wrażenia z tego filmu różnią się od tej euforii. To, co zobaczyłem, bardziej przypominało coś stworzonego przez sztuczną inteligencję Wesa Andersona: kolejny bezpieczny i solidny dziwaczny festyn, który zawsze trzyma widza na dystans. Choć oddani fani twórczości Andersona będą zachwyceni, film "Asteroid City" prawdopodobnie nie przekona tych, którzy zaczynają tracić zainteresowanie tym reżyserem.

Asteroid City


Wprowadzenie do dziwnego świata Asteroid City

Z niejasnych powodów, które trudno jest zrozumieć, "Asteroid City" jest przedstawiony jako gra filmowa w programie telewizyjnym, prowadzonym przez Bryana Cranstona w stylu lat 50. i autorstwa dramatopisarza Conrada Earpa (Ed Norton). Szybko przechodzimy od czarno-białej oprawy do tętniącego życiem świata Asteroid City, przypominającego krainę Looney Tunes. Ta inna wymiarowa odsłona to zarówno pustynna twierdza dla gwiazd, jak i miejsce badań naukowych.

Bohaterowie i ich historie

W centrum historii znajduje się Augie Steenbeck (Jason Schwartzman), fotograf wojenny z żałobą po śmierci żony. Przyjeżdża do Asteroid City z synem i trzema córkami, gdzie nawiązuje relację z znużoną gwiazdą filmową Midge Campbell (Scarlett Johansson) i musi stawić czoła swojemu teściowi, Stanleyowi Zakowi (Tom Hanks).

Przesyt sztuczności

Oczywiście, oprawa wizualna filmu odgrywa główną rolę, gdyż Anderson znajduje estetyczny kompromis między swoimi filmami aktorskimi a animacją poklatkową, która jest mu znana. W rozległych pustynnych krajobrazach widać genialne, odważne kolory, ale przy bliższym spojrzeniu odkrywa się, że niektóre ujęcia są efektem generowanym komputerowo. Anderson bardziej koncentruje się na bezpośrednich ujęciach twarzy, co stało się jego znakiem rozpoznawczym, ale jednocześnie przyczynia się do sztuczności, utrudniając oczekiwane emocjonalne przeżycia związane z procesem żałoby.

Przeładowana obsada i brak rozwoju postaci

Podobnie jak w przypadku jego poprzedniego filmu "The French Dispatch", Anderson znowu polega na ogromnej obsadzie znanych aktorów, ale tym razem ta taktyka utrudnia rozwinięcie postaci. Brakuje czasu, aby bohaterowie mogli naprawdę zaskoczyć widza. Przepychowym podejściem do obsady twórcy uniemożliwiają nam zrozumienie, dlaczego ci aktorzy zostali wybrani na te role. Czy lepiej byłoby skoncentrować się na kilku dobrze wykreowanych postaciach, które spędzają więcej czasu na ekranie, tak jak w przypadku "Tenenbaumów"?

Podsumowanie: Sztuczność, która zostawia uczucie pustki

Początkowe spotkanie z UFO sugeruje, że film Asteroid City wprowadzi nas w nowe terytorium, ale niestety to wciąż ten sam stary Wes, który dostarcza nadmiaru wizualnego i braku emocjonalnego. Odpowiedź na to wszystko jest protestem przeciwko temu, co tak wiele osób uwielbia w twórczości Andersona. Dla wielu widzów "Asteroid City" będzie uważane za szczyt jego twórczości. Film ma wiele drobnych szczegółów i artystycznej precyzji, ale dla mnie filmy Andersona to nie tylko słodycze - to dzieła pełne humoru, ciepła i inteligentnego dowcipu, w których postacie doświadczają prawdziwych emocji. Niestety, w przypadku "Asteroid City" czegoś takiego brakuje.

Film "Asteroid City" został zaprezentowany na Festiwalu Filmowym w Cannes 2023.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Asteroid City: Niezapomniane oczekiwania na Festiwalu Filmowym w Cannes

Oczekiwania wokół najnowszego filmu Wesa Andersona były ogromne, z niezliczonymi krytykami w Cannes, którzy uważają go za jedno z najlepszyc...